12 sierpnia 2012

Rozdział 4

Przysunęła się do drzwi by zobaczyć przez małą szybkę, kto to. Z uśmiechem przekręciła kluczyk i wpuściła do środka Julę.
- Przepraszam ale mojej mamie zepsuł się samochód mogę u Ciebie przenocować?- zapytała nieśmiało.
- No pewnie,wchodź szybko bo na dworze nie jest tak ciepło, a nie będziesz chyba szła przez pół miasta. Rano pojedziemy samochodem taty.
Zrobiła jej herbatę i poszły na poddasze. Wyciągnęła jeszcze jeden koc i poduszkę, łóżko Klary było duże i spokojnie pomieściły się na nim obydwie.Cisza, wszyscy już spali. Dziewczyny leżały.
- Ej, wiesz ... Magda powiedziała mi, że to co zrobiłaś to przez tego Bartka i pamiętasz o ognisku na które Cię zapraszała? Ono było przedwczoraj i on tam był. Pytał o Ciebie. Ja niechcący wygadałam się, że leżysz w szpitalu przez niego. Niby wydawał się przestraszony ale też zainteresowany tym co powiedziałam. Powiedział,że mam mu napisać adres. Chciał Cię odwiedzić ale podeszła Magda i wydarła się na niego, wrzasnęła, że jak chce to niech szuka po wszystkich szpitalach w Warszawie. On się obruszył i odszedł...
- No mów dalej, o co chodzi? Jak zaczęłaś to dokończ!!
- Bo... ja chyba nie powinnam... podeszła do niego jakaś blondyna, typowa barbie i zaczęli się całować- urwała.
Klara poczuła dziwne mrowienie w okolicach serca. Odwróciła się plecami do Julii i odpowiedziała - Mnie już on nie obchodzi.- zaciągnęła koc, nie było widać nawet czubka jej głowy. Czuła taki żal i smutek, który nie wywołał u niej choćby kropli łzy. Na przemyśleniach minęło jej tak kilka godzin. Usnęła gdy zaczęło się przejaśniać, a przez otwarte okno słychać było śpiew ptaków. O 9 zadzwonił telefon. Klara przetarła oczy, wzięła komórkę i zobaczyła 1 wiadomość i 1 połączenie nieodebrane. W tym samym momencie obudziła się też jej przyjaciółka.
-Kto to do Ciebie dzwoni o tej porze?- zapytała
- A nie wiem, co wstajemy już?
- No tak muszę przecież wrócić do domu.
- Chodź na dół zjemy śniadanie i Cię odwiozę.
Gdy tylko otworzyły drzwi poczuły zapach kawy i świeżego pieczywa. Słychać było jak ktoś krzątał się w łazience. Usiadły przy stole, zrobiły sobie kanapki, nalały do kubków kawę.
- Kochanie, tata już czeka w samochodzie jedziemy do kościoła, a potem do mojej przyjaciółki, wrócimy około15. A wy gdzieś się wybieracie?
- Miałyśmy jechać do Julki, to znaczy miałam ją odwieźć taty samochodem, ale skoro wy nim jedziecie mogę wziąć Twój?
- No dobrze, ale zabierz pieniądze z barku i zatankuj bo gaz się kończy. Pa!!- ciche uderzenie drzwiami, włączony silnik samochodu, odjechali.
- Poczekaj chwilkę, przebiorę się tylko i pojedziemy.
Za kilka minut była gotowa. Po drodze wstąpiły na stację paliw i prosto do domu koleżanki. Julka zapraszała Klarę do środka, ta jednak odmówiła wykręcając się jakimiś głupimi wymówkami. Odjechała z piskiem opon. Chciała znaleźć miejsce w którym mogła by spokojnie w ciszy pomyśleć o wszystkich sprawach. Nocna rozmowa przypomniała jej o chłopaku i problemach, które były powodem jej targnięcia na życie, ale w Warszawie było to trudne. Pomyślała,że wyjedzie z miasta, po drodze wstąpiła do sklepu i kupiła wodę. Po wczorajszej imprezie strasznie chciało jej się pić. Wjechała w jakąś leśną drogę. Usiadła na masce i przypomniało jej się,że nie zobaczyła kto do niej dzwonił i napisał SMS-a. Wyciągnęła telefon, odblokowała. To Damian. Bardzo ją to zdziwiło, co mogło się stać? przecież widzieli się dzień wcześniej, a po reszto z nim jakoś świetnie się nie dogadywała, zawsze był cichy i skryty.  Treść wiadomości:'' Hej, co tam słychać? Jak się czujesz po wczorajszym balangowaniu.? :)"
- O jaki on miły- wyszeptała i uśmiechnęła się myśląc o odpowiedzi.
Szybko odpisała, że wszystko dobrze i czy coś się stało. Tak zaczęła się ich konwersacja. Zapytał czy może przyjść na dniach i odebrać płytkę z muzyką, ponieważ zapomniał  wziąć.
-Ehhh... No tak, płytka, ale ja jestem naiwna. - zaczęła śmiać się na cały głos '' Ok, to napisz kiedy zechcesz", schowała komórkę i zamyśliła się.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz